W sumie mogłam się tego spodziewać-jest już wrzesień więc dziwne byłoby gdyby mój mąż wracał prosto z z pracy do domu :D W końcu po drodze jest tyle lasów, że byłaby to zbrodnia nie skorzystać z darów lasów. A że ja staram się omijać wielkim łukiem takie dzikie miejsca gdzie na wolności chodzą kompletnie nieposkromione pająki to mój mąż stara się zbierać za nas dwoje a właściwie troje...;)
I tak właśnie ostatnio miał postój w drodze do domu, który na szczęście trwał tylko 30 min bo aż boję się pomyśleć co będzie się działo jak będzie miał więcej czasu....
A oto jego zdobycze z których ja będę musiała wymyślać potrawy :)
Tym razem zdecydowaliśmy się na suszenie czyli moja ulubiona metodę. Mój mąż zbiera, obiera, i kładzie na suszarkę. Moje bojowe zadanie to włączać lub wyłączać jak go nie ma:) Wbrew pozorom bo bardzo odpowiedzialne zadanie ;) A później najczęściej jest ich tak dużo, że oddajemy je rodzinie :D
Ale tym razem postaram się bardziej... Chyba.... No przynajmniej poszukam kilku przepisów i może coś upitraszę. A jak będzie niezjadalne to zgonię na męża i nieodpowiedni gatunek grzybów, niewłaściwe podłoże na którym rosły, zanieczyszczone powietrze itp itd :D
sister1
nie jem grzybów.
OdpowiedzUsuńnie lubię grzybów.
nie lubię grzybów zbierać.
nie lubię suszyć grzybów.
nie lubię przepisów z grzybami.
więc nie pomogę ;)
sister2
ale powodzenia, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńsister2