niedziela, 30 września 2012

Pora na zmiany?!

Nie wierzę! No po prostu nie wierzę.



Siostro spójrzmy prawdzie w oczy: wychodzi na to, że prowadzimy nudne życie.

Nasi mężczyźni uznali, że nasz blog nie jest wart wejść- jedynie pod naszą presją zerknęli przelotem na wpisy.
Nawet nasza rodzona matka (która uważana jest w szerokich kręgach za naszą bratnią duszę) uznała, że jest nudny i zwalniała przeglądanie wyłącznie w pikantnych momentach (tylko, że w naszym życiu wyjątkowo mało jest ich).




Może warto pomyśleć o jakiś zmianach w naszym życiu...

Odświeżyć wygląd:





Romansik:





Nowy biznes:












Kończąc optymistycznie:




Sister2

czwartek, 27 września 2012

SISTER ta miejska dzicz mnie przeraża

O rany kurcze zastanawiam się jak ja zdziczałam... do tej pory przeważnie poruszałam się samochodem a jak już postanowiłam dotrzeć gdzieś z małą pieszo to nie było problemu bo wszystko było pod nosem w tej mojej małej mieścinie. A tu?! Kurde ambitnie postanowiłam,że dotrę do Ciebie sama, no przecież to nie problem (tak mi się wydawało). Po niewielkich domowych perypetiach (czyli codzienność) wyszłam z naszym aniołkiem, spokojnie i bez problemu dotarłam do przystanku, poczekałam aż autobus przyjedzie i.. oczywiście zamach no bo jak to ja nie dam rady wnieść wózka do autobusu?! i zatrzymałam się na pierwszym stopniu. Zziajana niczym lokomotywa i czerwona jak burak szukałam błagalnym wzrokiem osoby która pomogłaby mi wtaszczyć się. Za nic na świecie nie znalazłam nikogo bo każdy zajęty był ocenianiem czy uda mi się czy może wypadnę razem z wózkiem. Czułam się jakby przyjmowali zakłady... Miałam zaproponować nakręcenie filmiku i wrzucenie go do sieci:/ Bogu dzięki, że jakaś kobieta kazała gimnazjaliście(tak na moje oko-bo cała klasa dzieciaków/dorosłych jechała gdzieś) pomóc mi. Rany jaka byłam szczęśliwa gdy drzwi autobusu zamknęły się za mną a ja byłam w środku. Oczywiście nie obyło się bez niezadowolonej piękności która z grymasem na twarzy przeszła kilka kroków dalej - bo poprosiłam żeby przepuściła mnie na miejsce matki z dzieckiem. Mam dosyć tych utrudnień-rany urzędy powinny być zasypywane skargami!!! MATKI-OSOBY PORUSZAJĄCE SIĘ NA WÓZKACH.... WALCZMY O UDOGODNIENIA-


SISTER ja bez Ciebie nie dam rady!!!
sister1 

środa, 26 września 2012

Charlie bit me

Właśnie przypomniałam sobie o tym filmiku (a propos naszych zażaleń odnośnie gryzienia):



Niech to będzie ku pokrzepieniu serc: NIE JESTEŚMY SAME!


Sister2

Superwoman dziękuję

Oj tam oj tam...komu Ty to mówisz?! Myślisz, że ja nie mam śladów po tej małej wampirzycy? Oczywiście, że mam. Ostatnio wygryzła mi część skóry na ramieniu, myślałam  że się zapłaczę ale po chwili podeszła i dała słodkiego buziaka w to miejsce które był przez nią pogryzione.
A w moich oczach wyglądała wtedy tak:





Ale zapominając już o tym naszym małym potworze wracamy do najważniejszego...
Rany wiesz jak Ty jesteś kochana?! Gdyby nie Ty już dawno załamałabym się. Zdecydowanie za dużo tego wszystkiego jak na tak krótki okres. Najważniejsze jednak że już prawie półmetek. Mogę oficjalnie powiedzieć MIESZKANIE SPRZEDANE. W poniedziałek o 14tej miałam spotkanie u notariusza i odczytanie aktu sprzedaży. Podpisaliśmy i oficjalnie od tamtej chwili jesteśmy bezdomni i... padnięci... Gdyby nie Wy nie wynieślibyśmy tych wszystkich rzeczy - kurde to było trzecie piętro  i takie ciężkie pudła... Jak pomyśle,że moja szczuplutka siostra o nienagannej figurze i idealnych kształtach podnosiła pudła niczym pan Pudzian to jestem pod wrażeniem.
Szkoda że nie zrobiłam zdjęcia bo wyglądałoby to chyba tak






Jesteś THE BEST- nie mogłam sobie wymarzyć wspanialszej siostry. Mam nadzieję, że będę miała okazje kiedyś Ci się odwdzięczyć-


KOCHAM CIĘ!!!!!!!!!

A teraz jeszcze walka, żeby zmusić ludzi do opuszczenia mieszkania, które chcemy kupić. Normalnie jak spojrzałam w kalendarz to zorientowałam się, że ta walka trwa już ponad 3 tygodnie. To niewyobrażalne że , ludzie którzy chcą sprzedać nam mieszkanie powiedzieli, że nie wymeldują się dopóki nie będą mieli pieniędzy za mieszkanie na swoim koncie poza tym wyprowadzą się dopiero jak sobie odnowią mieszkania. Dokładnie mieszkania (dwa- bo jakby tego było mało to są po rozwodzie)Więc... nie mam siły... Mam nadzieję że to wszystko chociaż trochę się wyjaśni jutro...


sister1

poniedziałek, 24 września 2012

Bolące ząbkowanie (dla cioci)

Zostałam pogryziona przez Twoje dziecko.

To jest istny wampir!!!!!!!


Słodki uśmieszek, świdrujące ślipka...


Podchodzi od tyłu i JEB!


tymi swoimi ząbkami- jak to strasznie boli. Ostatni taki ścisk doświadczyłam ponad godzinę temu (uffff zasnęła!) a do tej pory mnie boli- nawet nie wiedziałam, że na plecach mam tak wrażliwe ciało :(

I później wina niewiniątka mówiąca-  Ciociu serio bolało?




Sister2

środa, 19 września 2012

diabelne pakowanie

DZIĘKI KOCHANIE ŻE PRZYJECHAŁAŚ!!!

Jesteś niezastąpiona:) KOCHAM CIĘ!!!!

Bez Ciebie nie poradziłabym sobie...

Jestem przerażona całym tym pakowaniem. Nasze mieszkanie wygląda jak 

jedno wielkie pobojowisko.



Niby staram się to ogarnąć, chociażby ze względu na małą ale.... tak sobie myślę, że nie ma jeszcze 1,5 roku a jest większą pedantką niż ja:) Biega ciągle ze szczotką (oczywiście wybiera wariant trudniejszy-szczotka z długim kijem) i zamiata jeśli tylko zauważy paproszek, chociażby miał mikroskopijne rozmiary. Przypomina mi tę dziewczynkę ;):





Obyśmy tylko zdążyli ze wszystkim. Zegar tyka :) W niedziele ostatecznie wszystko wywozimy i mam wrażenie, że nie mamy gdzie mieszkać. Facet od którego mamy kupić mieszkanie robi wszystko co w jego mocy by nic nie robić w kwestii sprzedaży:/ Zwyczajnie olewa to i chce oddalić termin wyprowadzki:/ Jutro kolejny bój z nim toczymy....
Trzymaj kciuki:)


sister1

poniedziałek, 17 września 2012

WTF

Głuuuuptas!

Sytuacje uważam za wyjaśnioną i nawet nie ma co do niej wracać- obie mamy charakterki, w końcu po tacie też musiałyśmy coś odziedziczyć :P
 Najważniejsze, że masz wyrozumiałego męża i wrócił się po mnie, pomimo, iż był już 10km od domu, a wracał po mnie 60km.

Szwagierro jeśli to czytasz, jakimś cudem (chociaż wiem, że uważasz, że to bez sensu, bo masz wszystko na bieżąco) to wielkie dzięęęęęęki =)

Teraz ważniejsze sprawy!
Przetyrałaś mnie dziś niemiłosiernie, czuję się bardziej wykończona niż po naszych fitnesach (dla przypomnienia kliknij tu).

Ale nadal nie rozumiem czemu Pani pracująca w kasie w Sądzie, która zaczyna pracę o 10:00 (otwiera okienko o 10:06) ma przerwę o 11:00 ?!?!?!?!



Sister2

niedziela, 16 września 2012

Przepraszam...










Jest mi smutno,że byłaś na mnie zła. Obiecuję poprawę!!! Ale ja na prawde  nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Ty czekasz. Myślałam, że wystarczy jak Ci dam znać przed wyjazdem, że 2 godziny wystarczą...

Kurcze dosyć tłumaczenia... bo powinnam wziąć to na klatę i zwyczajnie po ludzku jeszcze raz przeprosić A szczególnie za to iż mimo,że potrzebowałam Twojej pomocy napisałam, że sobie poradze. Zachowałam się po szczeniacku bo powinnam zwyczajnie powiedzieć 
przepraszam-przyjeżdzaj.

(szkoda,że jest już za późno:/)



KOCHAM CIĘ ZŁOŚNICO ;)


Wybaczysz? Plisssss........




sister1

sobota, 15 września 2012

Twierdzi,że to nie zdrada...

No co za świnia z tego mojego męża!!!!!
Brak mi słów!!!!!!!!
Nie uwieżysz!!!!!!!!!!!!!!!!
Przez cały poranek nie odzywałam się do niego!!!!!!!!!

Według mnie ZDRADZIŁ MNIE!!!!!!!!!!!!!
Według niego TO NIE ZDRADA I SIĘ NIE LICZY!!!!!!!!

Błagam roztrzygnij ten spór!!!!!!!!!!!!!

Uważam, że jeśli pocałował (w usta, namiętnie) inną kobietę(obcą) to podchodzi o zdradę:/
Mój mąż twierdzi, że nie skoro jedynie mi się to śniło:/ to absolutnie nie!

Nie ważne czy w śnie czy nie humor mi popsuł i przez niego a raczej jego igraszki przytyje bo już wpałaszowałam całe opakowanie delicji:/






MOJE SERCE CIERPI










sister 1

piątek, 14 września 2012

Jak nie zmarnować dnia?!

Nie mam pomysłu na dziś.

Mój plan:
miałam wstać rano
zrobić śniadanie
wyszykować moją miłość do wyjazdu
pozmywać
odkurzyć
spakować się
pozabierać resztki jedzenia, które by mogły się zepsuć i zabrać do Ciebie
lecieć na autobus

Mój stan:
leżałam do 10
zrobiłam herbatę, jajecznicę Y2, sobie jajka na twardo (TAK SAMA!!)
obejrzałam Julkę
sprawdziłam poczty, konto, szafę, soup o! zapomniałam o pudelku, kozaczku i lansiku- muszę to zaraz nadrobić!


Czyli na plus wyszłam jak nic :/


Siedzę jak ta sierotka w pół przebrana, bo nie miałam siły do końca się ogarnąć.
Owinięta w pierzynę, a raczej zaplątana- modlę się bym szybko nie musiała wstawać, bo to będzie nie lada wyczyn.
Mój luby już pojechał.
Mieszkanie przypomina jakieś pole bitwy.
W koło walają się puste opakowania po lekach.



Za oknem zaczyna się pojawiać słońce.
Moja pierwsza myśl: można by na spacer pójść.
Zaraz potem: można by pranie zrobić. Nie mam suszarki i muszę być zdana tylko na ładną pogodę, żeby na balkonie wyschło. Bo np. po ostatnim praniu zostawiłam bluzę żeby doschnęła sobie i tak od trzech dni wisi na tym deszczu i się płuka :/


Nie wiem co robić. Dopiero 10:47

Ostatnio dostałam flaszkę, zostało jeszcze trochę coli.... chyba się tak wspomogę i ogarnę to mieszkanie :D


Sister2

czwartek, 13 września 2012

Trudne dni

Moja najukochańsza siostrunio!
Chyba potrafię Cię pocieszyć i uspokoić.
Ten natłok zdarzeń, te przeciwności losu: Tak tylko Ci się wydaje... Jak na spokojnie usiądziesz i się zastanowisz to zauważysz, że nie takie rzeczy załatwiałaś i poszło Ci zajebiście!
Ty po prostu jesteś stworzona do takiego zamieszania, do papierków, do urzędów...
Więc wdech wydech...
A jako że posiadam 6 zmysł, wróżę Ci, że po prostu zbliżają Ci się trudne dni :P i to stąd to przerażenie :)





Ja dziś cały dzień umieram. Jest 00:41 a ja oczy jak 5 złotych i zwijam się z bólu. Ile ja bym dała teraz za ketonal :P
Coś czuję, że dłuuuuuga noc przede mną.

I zauważyłam coś niepokojącego!!!!!!
Rano zdążyłam iść jeszcze po zakupy (wymyśliłam sobie, że mojemu Y2 zrobię ziemniaczki z marchewką i kiełbaską smażoną z cebulą) i zaczęłam powoli szykować obiad.
I to był błąd- pokroiłam dwie marchewki i myślałam, że umrę z bólu (był 2x silniejszy niż ostatnio). No i moja droga nie uwierzysz co zrobiłam...
Zawzięłam się i skończyłam szykowanie: jeździłam na fotelu z kuchni do pokoju- w kuchni gotowałam a w pokoju oglądałam na lapku film i kroiłam- ale jestem tępa!!!!!!!! Przecież ja mogłam go wziąć do kuchni!! Dopiero teraz na to wpadłam!!!
No ale morał taki, że za dużo przebywam z perfekcyjną panią domu- stara ja pieprznęłaby to i położyła się w łóżku i jeszcze zadzwoniła po swojego mężczyznę i kazała mu dbać o siebie.

Sister2

deprechy ciąg dalszy:/

No normalnie ręce mi opadają. Nawet nie chce mi się pisać ze szczegółami. Tak więc w skrócie...
Pogoda dzisiejsza mnie dobija.Mam masę rzeczy do załatwienia jeszcze a tu za diabła nie miałam jak wyjść. Lało i lało...i nadal leje:/  Nawet nie próbowałam wystawiać nosa za drzwi bo dobrze znam swoje maleństwo i wiem, że za żadne skarby nie usiedziałaby w wózku. W końcu "deszczyk robi kap kap..:) więc fajnie byłoby powystawiać rączki. A co tam, że wszystko będzie zaraz mokre?! :/ Tak więc odpadł mi już jeden dzień:/


 A kolejny news, który mnie dobił to... nasz dostarczyciel telewizji i internetu chce nałożyć na nas karę za zerwanie umowy przed jej wygaśnięciem...brak mi słów!!!




RZECZY DO ZAŁATWIENIA:

1. Zaświadczenie ze spółdzielnie o braku zaległości w płaceniu rachunków (niby mam ale właśnie przeczytałam, że pani źle napisała nasze nazwiska tak więc nie liczy się bo trzeba udać się tam jeszcze raz:/);

2. Zaświadczenie ze starostwa(chyba) zwane wypisem(czy jakoś tak) z gruntu/ów:/ ;

3. Odpis z księgi wieczystej z sądu;

4. Dostarczyć zaświadczenie do energetyki ze stanem liczników i podpisem nowych, przyszłych właścicieli;

5. j.w. tyle, że z gazownią;

6. Walka z nieszczęsnym dostarczycielem telewizji i internetu;

7. Zaświadczenie o wymeldowaniu się (a raczej nas);

8. Zmiana adresu dla sieci komórkowej.... itp.

9.  Umówić spotkanie z notariuszem x2;

10. Zamówić transport;
11. Walka o zwrot pieniędzy za karnet;

Więcej nie pamiętam:/ mam nadzieję,że przynajmniej wpisałam większość.







sister1

środa, 12 września 2012

Mam deprecheeeee

MAM DEPRECHE!!!!!!!!!!!

1. Zrezygnowałam z fikołków bo przeliczyłam,że ten karnet mi się nie opłaca skoro wkrótce się wyprowadzam, nie mówiąc o tym, że ciągle coś mi przeszkadza żeby iść na te zajęcia.

Pani nie chce zwrócić mi kasy mimo obietnic:/ Miała dzwonić wieczorem żeby przekazać jaką podjęła decyzję a tu telefon milczy:/ Jak dla mnie to już noc...

2. Nawarstwia mi się papierkologii do załatwiania. Panicznie boję się, że o czymś zapomnę a po jakimś czasie skarbówka zapuka do naszych drzwi i zrobi z nas kryminalistów:/

3. Wkurzasz mnie z tymi rzeczami.... Ja mam pełną szafę fatałaszków, butów, torebek... a i tak wyglądam sto razy gorzej niż Ty mimo, że masz 1 torebkę (kurde jak Ty poszłaś na zakupy?-pewnie jak babcia nasza z reklamówką:/ ),3 pary butów....Twój dobytek mieści się w 1 małej walizce:/


Nie chce mi się więcej pisać....mam deprecheeeeeee... i do tego objadłam się:/


sister1

Zepsułam internet

Nie wierzę!
Jestem w ciężkim szoku, na tyle mojej znajomości angielskiego, zrozumiałam, że dokonałam rzeczy niemożliwej....


Jednak spotykanie się z programistą do czegoś zobowiązuje...
Znalazłam bug'a. (chyba)
Jakoś tak mówi mój luby :)

Sister2

Moje dzisiejsze zdobycze

Muszę Ci się pochwalić.
Rano jak dzwoniłaś marudziłam Ci, że nie chce mi się iść na to miasto, ale w końcu się zmusiłam i... mama chyba ma racje mówiąc, że jak się nie chce iść na imprezę to wtedy czeka nas najfajniejsza zabawa. Fakt, że u mnie z imprezami się to nie sprawdza, bo jak mi się nie chce iść, to mi się nie chce iść i albo się wynudzę, albo zrzędzę tak mojemu Y2, że i sobie i jemu popsuję wyjście... Ale jakby zastosować to do zakupów, to jest to święta prawda.

Wiesz, że ja mam znacznie mniejsze potrzeby niż ty zakupowe, ale i tak jestem szczęśliwa z moich buszów dziś.

Po pierwsze udało mi się dostać torebkę.
Możesz być dumna ze mnie, bo moją udało mi się na necie opchnąć. Tak więc zostałam bez torebki :D Chyba nie jestem klasycznym przykładem kobiety z pełną szafą torebek i butów :D





Średni wyszły mi te zdjęcia, ale mam nadzieję, że jak zobaczysz ją w rzeczywistości to ją zaakceptujesz :)

Ale teraz jak to przyszło na moje oszczędne zakupy, pochwalę Ci się ile za nią zapłaciłam: 49,50zł
Jak na mnie to dużo, ale serio bez torebki zostałam, a żadnej innej fajniejszej nie spotkałam. No i jak wracałam przypominałam sobie ostatnią torebkę mamy za 5 razy tyle!



Kolejny mój łup, to buty.
Szukałam trampek, albo balerinek. Trampki wyrzucił mi Y2, bo mówił, że już wstyd w takich chodzić (a chciałam się czuć jak zbuntowana nastolatka..), balerinki oddałam mamie, bo okazały się ciut na mnie za małe. No i zostałam ze starymi adidasami i klapkami (tymi które Tobie oddaję :D). A! i mam jeszcze zimowe  
dłuuugie kozaki i na obcasie (nie wiem po co mi one skoro i tak w nich chodzić nie umiem.. no ale są).
No i trafiłam na takie cuda:





W końcu idzie jesień- po co mi balerinki ;)
Cena: 45,99zł



Ukochana ma!
By Ci nie było smutno :P To mam i coś dla Ciebie, kupiłam je na samym początku i jak głupia później dźwigałam przez całe miasto, gdyby nie one to może jeszcze do mej krainy szczęścia bym wstąpiła- wszystko po 5zł ;)
To będzie taki mój prezent na nowe mieszkanie :D


No i później jeszcze skusiłam się na coś lżejszego  :)


Za gazetki udało mi się dać 18,50zł zamiast 36,86zł


Sister2

wtorek, 11 września 2012

A pewnie że chcę ;)

Jeśli chodzi o buty to pewnie, że chcę-co prawda nie założyłam nawet raz dwóch poprzednich które mi dałaś ale co tam... :) A może Ty się jednak dasz skusić na te moje od "yogi" :p PLISSSS 

Nie uwieżysz!!! Nici z dzisiejszych zajęć:/ Mężuś wrócił o 18:15 więc nie poszłam na te zajęcia. Były jeszcze jedne o 19tej ale z areobiku (a tu jestem pewna że moja kondycja a raczej jej brak dałby mi się we znaki). Nie mówiąc, że zajęcia prowadził młody,umięśniony przystojniak ;)
Miałam dzisiaj wieczorem iść i oddać karnet bo to przestaje mi się opłacać:/ Tym bardziej, że w okolicach 25 wyprowadzamy się.... no ale dałam sobie ostatnią szansę. W końcu do trzech razy sztuka :D
Tak więc jutro zajęcia z"płaskiego brzucha". To akurat może mi się przydać po ciąży:p



Chcesz buty?!

Sister!
Chcesz może klapeczki-japoneczki

[ tu były zdjęcia]
[ale już ich nie ma]
[z powodów higienicznych] 

Prawie nówki nieśmigane ;) Jak się okazało po dzisiejszym spacerze nie umiem chodzić w klapkach.
Już na schodach pojawiły się pierwsze problemy, nim zdążyłam zejść z 3go piętra, chyba sąsiednie klatki słyszały mój klapanie..
Później przy bramie jakimś cudem jeden mi spadł i musiałam się krok po niego wracać....
Następnie na przejściu przez pasy drugi jakoś dziwacznie się skręcił...

Sister one są serio super! Chętnie Ci je oddam, wiem, że lubisz klapki :D

Ps. kurcze strasznie mi się tęskni za tym Twoim maleństwem, za Tobą też... ale ona jest taka rozkoszna :D Ucałuj ją od ciotuli !!

Sister2

Mała jest uzależniona...:)

 Hej Piękna :)

Właśnie wróciłam ze spaceru i jestem lekko przerażona ! Nasz kochany skarb potrafi siedzieć w wózku coraz krócej - udało mi się ją przetrzymać do kortu tenisowego czyli jakieś 5-7 min :/ Nie wiedziałam co robić...ale wpadłam na pomysł :D Pomyślałam sobie, że skoro obie z mamą jesteśmy zakupoholiczkami w lekkim wydaniu i czujemy się blisko ubrań jak ryba w wodzie to obejmę kierunek pobliski ryneczek (niestety nic ciekawszego w pobliżu nie ma, jak zresztą wiesz :p a na dalszy spacer z wiercącym się bobasem nie miałam ochoty. O rany !!! Ona kocha zakupy !!! Przez godzinę łaziłyśmy alejkami i oglądałyśmy fatałaszki. Nawet nie mruknęła!!! Raz się zatrzymałam żeby dać jej piciu i wiesz co zrobiła?! złapała butelkę w rączki żeby się nie zatrzymywać tylko iść dalej:D Bogu dzięki że ryneczek jest na powietrzu to nie miałam takich wyrzutów sumienia.
Mam wrażenie, że nasze słodkie maleństwo wkrótce będzie tak wyglądać :) Oj biedny mój mężuś :p i jego portfel :p



Poza tym jak wracałyśmy ze spaceru to... padam padam.... w skrzynce znalazłam od Ciebie list a w nim obiecany karnet :p Tak więc podejmuję druga próbę i zmykam dzisiaj na 18tą na zajęcia ze zdrowego kręgosłupa. Mam nadzieję,że będę tak wyglądać :D




PS. Cały czas czekam na wyniki małej-trzymaj kciuki za szkraba oby nic jej nie było.
sister1

poniedziałek, 10 września 2012

Nie po drodze mi na joge

 No normalnie się wkurze!!!!!!!

Nie myśl sobie,że specjalnie zapomniałam o tym karnecie bo przypomniało mi sie ale niestety później.Oczywiście tak łatwo się nie poddałam-ojco to to nie! Doszłam do wniosku, żę pójdę na 19tą  na joge-nie wiem czy doczytałaś! na 19ta! (dla Matki Polki, która przeraźliwie nie  cierpi bałaganu, kurzu itp. rzeczy sprząta,gotuje,pierze bawi/edukuje swoją małą pociechę zabawia mężusia taka godzina jest środkiem nocy) Tak więc tyle co wróciliśmy od lekarza (o tym za chwile) złapałam torbę z rzeczami i pobiegłam na ten fitness:/
Oj jakie było moje zdiwienie jak zobaczyłam całkiem spory tłum kobiet przy recepcji-natychmiast pożałowałam swojej decyzji. Jak pomyślałam,że tyle kobiet bedzie na tej sali to się przeraziłam. Ale zapytałam oczywiście czy mogę wejść bez karnetu a pani z uroczym uśmiechem na twarzy, że teoretycznie tak ale klub obchodzi 4lecie i niestety od 19tej zajęć już nie ma:/ No myślałam, że komuś przyleję!!! 
Siostro chyba się popłaczę-jak już się wybrałąm, zmotywowalam to taki klops:/ Spójrzmy prawdzie w oczy: Z FITNESSEM NIE JEST MI PO DRODZE:/
No trudno jeśli starczy mi wewnętrznej motywacji to może jutro spróbuję:)
PS.Pani z recepcji zaproponowała mi uczestniczenie w wykładzie nt diet,odchudzani i pomiar tkanki tłuszczowj! Zwiałam-przecieżja wiem,że powinnam ograniczyć słodycze, fast food-y...jeść więcej warzyw...

A jeśłi chodzi o maleństwo to byliśmy wydusić skierowanie na badanie bakteriologiczne-oj ciężko było:/ Ale udało się:) więcej jak będą wniki:p

sister1

Spryciula Sister1

Nie ze mną te numery Sister!!!!

Spryciula z Ciebie. Najpierw to naopowiadała jaka ta yoga jest super, jak fitness jej się podoba, jak wspaniale się czuje po wyjściu z zajęć, jak to niedokładnie wykonuję ćwiczenia nie to co ona... ach i och.

A tu co?!?!

Po przyjeździe robię porządki w torebce i co znalazłam?!?!!?

KARNET NA FITNESS

I co?! Myślisz, że teraz powiesz: 'Oj nie mam karnetu i nie mogę chodzić na zajęcia.'
Bezczelnie schowałaś mi go i liczyłaś, że nikt się nie kapnie?
Oj nie!! nie!!
Za bardzo Cię kocham i dbam o Twoje samopoczucie. Skoro mówisz, że tak wyśmienicie się czujesz uczęszczając na ćwiczenia...
Karnet moja kochana już jedzie do Ciebie. Pani na poczcie powiedziała, że jutro w południe już będzie u Ciebie.


Po 'wyczerpaniu' karnetu widzę Cię taka:


Ps. Jak znalazłam tę fotkę, to powiem Ci, że zaczęłam się zastanawiać czy w kosza nie zacząć grać.
Kurcze ale jestem wpływowa :/



Sister2

Hołd matkom polkom

Nie wiem czy słyszałaś moją wczorajszą rozmowę z moim Y2.
Coś w stylu:
Y2: posiedźmy jeszcze, nie idź spać..
Siostra2: mowy nie ma, jestem padnięta!
Y2: jutro jak pójdę do pracy to pójdziesz spać (powiedział to z taką nutką a'la zrobisz to co zwykle: ja pracuję Ty leżysz i pachniesz....[świnia, czemu mężczyźni nie doceniają naszej ciężkiej pracy?!])
S2: mowy nie ma, znając życie to po mojej nieobecności jest sterta naczyń do zmycia, pranie, odkurzanie.
Y2: nie ma, zostawiłem tylko pół zlewu, bo już nie zdążyłem przed wyjazdem.

Jak ja Bogu dziękuję, że postawiłam na swoim i poszłam spać.
Wracamy a tu:
w zlewie naczynia się nie mieszczą, jeszcze na ladzie średniej wielkości stos był (nawet nie wiedziałam, że mam tyle naczyń i kubków :) )
w tych naczyniach pleśń i w ogóle nie wiem co za dziadostwo (grunt, że sprawdziłam i jeszcze się nie ruszało)
w łazience z kosza wysypują się ubrania

Ale to co muszę przyznać było pozamiatane :)

Jestem padnięta!!!!
Podziwiam wszystkie matki polki. Poszłam jeszcze po zakupy, ale do tej pory nie zebrałam się, żeby zrobić obiad.


Ps. Myślisz, że naczynia po pleśni nadają się jeszcze do użytku?!


Sister2

Lista "NIGDY WIĘCEJ"

Moja droga Siostro jestem wykończona tym weekendem. Przede wszystkim pakowaniem, pakowaniem i jeszcze raz pakowaniem... przypominam Ci, że za 1,5 tygodnia spotykamy się u mnie i chowamy resztę rzeczy (ubrania, pierdoły z kuchni i łazienki) BŁAGAM NIE ZAPOMNIJ!!! Bo wydaje mi się, że powinnam wszystko przejrzeć żeby się nie zagracać później w nowym miejscu :) A Ty cudownie robisz czystki- bo przygarniasz rzeczy "bo może się jeszcze przydadzą- więc nie będę miała wyrzutów sumienia,że się ich pozbywam:D


Ale to było tak na marginesie. A teraz rzecz najważniejsza: pamiętasz jak kiedyś mówiłam, że powinnyśmy stworzyć taką listę rzeczy NIE!!! czyli to czego nigdy więcej nie powinnam/nie powinnyśmy robić?! Postanowiłam, że po tym naszym wspólnym weekendzie najwyższa pora ją zacząć!!!

LISTA "NIGDY WIĘCEJ" !!!

 NIGDY WIĘCEJ NIE PIECZEMY / ROBIMY TORTÓW (wyjątek:zebra, szarlotka,sernik na zimno i krówka-bo są z torebki i prawie zawsze wychodzą).

To jakaś pomyłka ten nasz tort. Jak pomyślę,że włożyłyśmy tyle pracy i wysiłku w niego żeby tata miał pyszny tort urodzinowy to chce mi się płakać, I robiłyśmy go dwa razy!!! Z chęcią wymazałabym z pamięci jego widok i widok tej sterty brudnych naczyń, których potrzebowałyśmy do zrobienia go:/  Doszłam jednak do wniosku, że jeśli się tak stanie to szybko podejmiemy kolejną próbę bo przecież wkrótce będą kolejne urodziny następnej osoby....dlatego wrzucam zdjęcia te które zdążyłam zrobić. Tak więc za każdym razem kiedy wpadniemy na ten dziwny pomysł błagam zerknijmy na nasze osiągnięcie!!! 
PAMIĘTAJ nasz tort miał grubość 3milimetrów !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




i  przypominam Ci o 'przepysznym ' nadzieniu....





Jak Bóg mi świadkiem 5dkg mąki ziemniaczanej i 7,5 dkg mąki pszennej (TAK BYŁO W PRZEPISIE) nie jest wystarczająca. Ja chyba napiszę kilka słów do producenta:? !!!!!!!!! 


sister1

czwartek, 6 września 2012

Jestem zrozpaczona!!!!

Yoga do  tej pory kojarzyła mi się tak:
http://www.youtube.com/watch?v=43ov0Qr9kiA&feature=related
i z facetami śliniącymi się za drzwiami.

O MATKO!
Jak ja dziękuję, że to miejsce było szczelnie zamknięte i żadne męskie oko nie miało tam wglądu.

15 pierwszych minut minęło mi jak dwie godziny (zanim odnalazłam zegarek na ścianie zastanawiałam się czemu tak długie lekcje są tak tanie?!).

Pani powtarzająca w kółko, żebyśmy odnalazły wewnętrzny spokój i równowagę z minuty na minutę sprawiała, że moja irytacja osiągała nieznane mi dotąd lądy.
Mata, która miała służyć za antypoślizgową, budziła we mnie wizje (podczas poślizgów) straty zębów.

Jestem w szoku do tej pory. Yoga nie jest dla mnie, to wygląda wyłącznie fajnie na filmach.

Chyba za bardzo byłam skupiona na tym żeby przetrwać, a nie na poprawnym wykonywaniu ćwiczeć, żebym teraz mogła doświadczyć zakwasów.




Nie zostawię Cię, ale błagam nie zmuszaj mnie w najbliższym czasie do yogi.

Sister2
 JESTEM ZACHWYCONA !!!!

Nie wiem jak Ty, bo nie chciałaś tego w żaden sposób komentować ( wsiadłaś tylko do samochodu i sobie pojechałaś-to chyba powinno mi dać do myślenia:p  ) ale ja jestem przeszczęśliwa !!!

JOGA JEST CUDOWNA !!! 

Nie wyszłam spocona, zdyszana, przeklinając, że nie mogę złapać oddechu :) Byłam zrelaksowana, rozciągnięta chociaż dzisiaj czuję trochę kręgosłup:/ Nie jestem pewna czy to tę część miałam rozciągać:p Mam dziwne przeczucie, że nie schudne od tego ale tak sobie myślę, że jak się tak porozciągamy to lepiej nam pójdzie np. na areobiku?! :D Co Ty na to? ? ? (ale to już jak się sprowadzę )

Wkurzona jestem tylko o moje nowiusieńkie buty-po jakiego ciorta ja je kupiłam tak szybko. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że jogę ćwiczy się na bosaka lub w skarpetkach!:/  Jeśli mam być szczera następnym razem wybiorę pierwszą wersję bo ślizgałam się na tej macie...!!! Spodnie dresowe z szeroką nogawką też są nietrafionym pomysłem:/ - zaczepiałam o nie paluszkami :p Może pójdziemy na zakupy ??? ale tym razem do sklepu sportowego???

Nie wiem jak Tobie ale ja najbardziej opanowałam pozycję- pies z głową w dół :p










Po tej pozycji czekają nas jeszcze :














a to my za jakiś czas :D



Jak myślisz damy radę? :P

PS. nie zostawiaj mnie samej.... plissss


sister1