czwartek, 6 września 2012

Jestem zrozpaczona!!!!

Yoga do  tej pory kojarzyła mi się tak:
http://www.youtube.com/watch?v=43ov0Qr9kiA&feature=related
i z facetami śliniącymi się za drzwiami.

O MATKO!
Jak ja dziękuję, że to miejsce było szczelnie zamknięte i żadne męskie oko nie miało tam wglądu.

15 pierwszych minut minęło mi jak dwie godziny (zanim odnalazłam zegarek na ścianie zastanawiałam się czemu tak długie lekcje są tak tanie?!).

Pani powtarzająca w kółko, żebyśmy odnalazły wewnętrzny spokój i równowagę z minuty na minutę sprawiała, że moja irytacja osiągała nieznane mi dotąd lądy.
Mata, która miała służyć za antypoślizgową, budziła we mnie wizje (podczas poślizgów) straty zębów.

Jestem w szoku do tej pory. Yoga nie jest dla mnie, to wygląda wyłącznie fajnie na filmach.

Chyba za bardzo byłam skupiona na tym żeby przetrwać, a nie na poprawnym wykonywaniu ćwiczeć, żebym teraz mogła doświadczyć zakwasów.




Nie zostawię Cię, ale błagam nie zmuszaj mnie w najbliższym czasie do yogi.

Sister2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz